po ponad roku doszedłem do wniosku, że zanim doprowadzę do ładu auto ze zdjęcia powyżej zejdą może 2, może 3, a może i więcej lat. mimo że wiem, że tak szybko go nie sprzedam bo jest podobno jedyny w swoim rodzaju i nie bardzo do podrobienia, zaczęło mi brakować jednak czegoś innego... czegoś, co nie nie jest tak niskie i nie zatrzyma się na przysłowiowym liściu bądź na żyletce. czyżby znowu 126p? a jakże by inaczej, to strzał w 10, tymrazem tylko w troszeczkę innym wydaniu. mógłby nawet wyglądać jak wielkie G. ważne jest dla mnie tym razem wybebeszone wnętrze, czyli wszystkie zbędne plastiki, kanapa, wygłuszenie. do tego silnik identyczny jak w moim poprzednim 126p, trochę porobiony, poprawione chłodzenie silnika, wywalona górna półka w komorze silnika. halogeny, hydrołapa, szeroka stal i trochę już unikatowe opony 145/70/12. taki jest plan żeby móc pojeździć trochę po trochę bardziej nierównych, szutrowych drogach, błocie, śniegu...