świeta , świeta. już się nie moge doczekać... w końcu będzie czas zjeść spokojnie razem śniadanie , poleżeć w łóżku i odwiedzić babcie Artura. życie w biegu nie jest dobre , przekonałam się o tym wielokrotnie... wpadasz do domu po pracy , szybki obiad , prysznic i marzysz tylko o tym , żeby ten wieczór trwał wiecznie. jednak rzeczywistość jest inna , budzik zaś zadzwoni o 7.10 , zaś trzeba będzie wstać , wypić szybką kawe i wziąć się do roboty. ostatnio usłyszałam piękne słowa "Aneta , wrzuć na luz. jak raz nie będzie wszystko perfekcyjnie to nic się nie stanie" i zgadzam się z tym w 101%. nie zawsze musi być ciepły obiad na stole , nie zawsze kurze muszą być starte , podłogi umyte a kwiatki podlane. obiecałam sobie , że teraz w końcu zadbam o siebie...