już piątek , cały tydzień wolnego przeleciał mi raz dwa , a ja nie zrobiłam nic co wcześniej zaplanowałam. miałam umyć okna , posprzątać cały dom , robić obiad z dwóch dań... a zamiast tego zajmowałam się naszymi małymi wojownikami ( moim bratem i rodzeństwem Artura ) , bo przecież wypad na lodowisko czy basen , gofry z bitą śmietaną i planszówki są o wiele ciekawszym zajęciem niż sprzątanie.
dziś za to nadrabiam , wstawiłam już 2 pranie do pralki , ztarłam kurze i poodkurzałam. czeka na mnie jeszcze obiad , ale wciąż rozważam myśl ugotwania pierogów - po co się wysilać :D