photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 LIPCA 2012

Londyn cz 8. !

 

- Woow. Powiedział tylko Lucas widząc mnie przed Rainbow.

- Cieszę się że ci się podoba.

- Mało powiedziane. Już myślałem że nie przyjdziesz. Zmienił temat.

 - No co ty. Ale to nie jest proste wymknąć się z hotelu tak by nie widzieli tego rodzice. Dziś musiałam wychodzić przez balkon bo oboje siedzieli w salonie hotelowym.

- Tak& Widać. Lucas spojrzał w dół na moje pończochy które były dziurawe.

 - No co? Nic nie poradzę że pod moim balkonem rosną róże!  Lucas zaśmiał się i pokręcił głową.

 - Widzę że bardzo zależało ci na tym by tu być.

 - No jasne! Uwielbiam ten klimat mimo tego co się wydarzyło wczoraj. Z resztą z tobą mogę czuć się bezpiecznie, prawda?

 - Na sto procent.

- Właśnie. Masz jakiś plan? Chętnie bym dziś trochę zaszalała.

 - W takim razie możemy iść do Trubadour. A później zabiorę cię w jeszcze jedno miejsce.     - Świetnie, no to prowadź.- Lucas  objął mnie ramieniem i poszliśmy w górę Sunset. Po chwili staliśmy przed wejściem do klubu.

 - Hej, macie wejściówki?

- Nie, a po chuj? Odpowiedział ochroniarzowi bardzo miło Lucas

. - By wejść na koncert

. - Kurwa, nie przyszliśmy tu na koncert. Po prostu chcemy się rozerwać, napić. -  Tak w ogóle to kto gra?

 - Poison.

- O ja pierdole.- Lucas  wziął mnie za rękę i odeszliśmy kawałek od klubu.

 - Coś nie tak?

 - Nie, wszystko ok, po prostu nienawidzę chujów z Poison. Idziemy do Gazzarri.

Ruszyliśmy jeszcze dalej. Na szczęście klub o którym wspomniał McKagan był niedaleko. Nogi już mi odpadały od moich czółenek które kazała mi zabrać Snooki .  Nie mieliśmy żadnych problemów by wejść do klubu.

 Lucas  na Strip znał już chyba każdego. Zamówiłam whisky dla siebie, Lucas  natomiast wybrał czystą wódkę.

 - Mocno. Skomentowałam.

- Dzienna norma. Dziś wypiłem tylko wino z chłopakami.

 - To rzeczywiście za mało. Zaśmiałam się.

  Opowiesz mi o swoim zespole i kolegach? McKagan opowiadał mi o wszystkim. O Los Angeles, o Sunset. Świetnie nam się rozmawiało. Piliśmy i gadaliśmy jakoś do 2:30 w nocy.

 - Wiesz, chyba powinnam wracać.

- Żartujesz? Nie możesz zostawić mnie tak szybko. Muszę ci jeszcze coś pokazać.

 - A co takiego?

 - Chodź. Wychodzimy. Zaprowadzę cię w ciekawe miejsce. Lucas  wziął mnie za rękę i wyprowadził z klubu. Lekko się chwiałam i byłam bardzo rozluźniona. Nie obchodziło mnie gdzie idziemy, ale nie chciałam by ta noc się kończyła. Czułam się naprawdę fajnie, a do tego był ze mną on, podtrzymywał mnie i pilnował bym nie zrobiła nic głupiego.

- Gdzie idziemy Lucas ?

- Zaraz zobaczysz.

- No, ale gdzie idziemy!

- Sami, proszę, bo będę musiał cię uciszyć.. Lucas  przyparł mnie do bloku obok którego przechodziliśmy. Mimo że byłam wstawiona trzymałam fason. Pomachałam mu palcem wskazującym przed oczami i powiedziałam:

- Nie, nie. Ja już będę grzeczna, ale ty też musisz być. Odepchnęłam go lekko by się uwolnić. Ten tylko westchnął, objął mnie i wprowadził w jedną z bocznych uliczek.

 Przeszliśmy kawałek aż w końcu drogę zablokował nam mur. Ślepa uliczka.

 - Po co tu jesteśmy?

- Spójrz w górę. -  

Zrobiłam to.  Zobaczyłam tam drabinę która prowadziła wprost na dach.

- Żartujesz sobie?

 - Dlaczego?

 - Ja tam nie wejdę!

 Patrzyliśmy chwilę na siebie aż nagle Lucas  objął mnie w pasie i podsadził wysoko tak że mogłam swobodnie dosięgnąć schodków.

 - Właź.

 Zrobiłam to posłusznie, szłam na górę. Jedynie co czułam to to że Lucas przygląda mi się z dołu. Wtedy mnie to jednak nie krępowało. Lucas  bez problemu wszedł na górę zaraz po mnie.

- I jak ci się podoba? Lucas  wskazał ręką na pięknie podświetlone Hollywood Hills.

- Tu jest cudownie! Nigdy nie widziałam i nie przeżyłam czegoś takiego.

Usiadłam na metalowym kominie który był po środku dachu. McKagan usiadł koło mnie i położył rękę na moim kolanie.

 - Miło że ci się podoba. Zrobię wszystko byś zapamiętała swój wyjazd jak najdłużej.

- I bez tego bym go zapamiętała. W końcu to LA. Sięgnęłam ręką pod moją sukienkę i zza pończochy wyjęłam paczkę papierosów.

 - Seksownie. Skomentował.

 Wyjęłam jednego i włożyłam opakowanie.