A dzisiaj tak....poetycko Was przywitam...:D
Niby obojetna
jak zbity pies
przechadzam sie po domu
moim wlasnym
w ktorym tyle jest cierpienia
w kacie cisza lka
a przez krystalicznie czyste okna
nieprzedziera sie swiatlo dnia
chcialabym uciec
lecz sil mi brak
wczesniej nie uzywalam nog
-nie bylo potrzeby
teraz nie moge ruszyc sie
chocby o centymetr
patrze spokojnie
jak codziennie umieram
jak znikam
-nikomu juz niepotrzebna
ja juz nic nie czuje
placze z przyzwyczajenia
Miał być mój wierszyk, ale nie mgłam znaleśc,:)
Myśle, że ten tez łądny, buziaki dla komentujących:*