Nic innego się nie liczyło. Ja. On i ten głos.
22.09.2013 najpiękniejszy dzień ever! Jedno z moich największych marzeń się spełniło. W tamtym momencie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Łzy mimowolnie ciekły po policzkach, a serce waliło jak szalone. Przepłakałam cały koncert. Do tego tyle kochanych dziewczyn, które ciągle mnie przytulały pomimo tego, że się nie znałyśmy. Tego się nie da opisać..po prostu jesteśmy rodziną. Jak to było od początku?
Czekamy przed klubem ARKADY. Katowice. Ludzi... PEŁNO. "Jeszcze do tyłu" "kawałeczek do tyłu" "do tyłu, bo nie otworzą drzwi". Pomijając fakt, że stałam prawie na początku, zanlazłam się prawie na końcu. Z klubu słychać głos Dawida, a ja odpływam.. Ledwo co słyszałam, bo wszyscy się darli. Przyszła "ochrona" kilku napakowanych gości i robia porządek. Wbijają do środka tej wielkiej "kupy" i pchają się we wszystkie strony. Przeszłam jakoś bokiem z Paula i Natalia i byłyśmy prawie przy drzwiach (tak wiem wiem zachowałam się nie fair, ale każdy tak robił i z jakiej racji miałam wejść ostatnia?) Drzwi sie leciutko otwierają. Wpuszczają po 5 osób. Wchodzę widzę Sebastiana, który sprawdza bilety. Ryj mi się cieszy i znowu te łzy.. odkładamy rzeczy do szatni (w tym momencie pozdrawiam wredną panią szatniarke) i wchodzimy już do pomieszczenia w którym pełno ludzi. Stoje gdzieś daleko od sceny i nic nie widzę. Nagle słyszcze piski, wrzaski. Pękłam. Nie widziałam go ale słyszałam. Moje uszy słyszały ten głos. Ten glos, który dotychczas słyszałam tylko w głośnikach laptopa. To się działo naprawdę. Stanęłam na palcach i jest.. widze go w 100% idealny. Mój pajacyk. Mój Dawid. Człowiek, który sprawia, że codziennie rano moja twarz się uśmiecha, że codziennie rano wiem, że trzeba walczyć o marzenia i dążyć do celu pomimo ludzi, którzy nam na to nie pozwalają. Dziewczyny w klubie kochane. Inaczej ich nazwać nie mogę. Nie znają mnie, widzą, że płaczę, podchodzą, przytulają mocno i podnoszą na duchu. Koncert trwa, dziewczyny wokół mnie stoją na krzesłach, cieszą się, a ja? Nie potrafię się ruszyć. Po prostu stałam, a tusz spływał mi po twarzy. Jedne z dziewczyn mnie zauważyły i wiecie co? Podeszły i powiedziały "weź to krzesło, tobie jest to bardziej potrzebne" Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Stanęłam z Paula na krzesełko cała uryczana, a w głowie "Kinga, on Cie widzi, spokojnie, tego chciałaś" Tak. Właśnie tego mi było trzeba. Wiedziałam, że jestem w odpowiednim miejscu i czasie. Stałam zapatrzona w scene jak w obrazek i wtedy na mnie spojrzał. Tonęłam w jego czekoladowych oczach nie wiedząc zupełnie co się dzieje. Stałam jak ten debil w różowej kurteczce, a czas leciał. Kolejne piosenki. Trochę Justina, Bruno Marsa. Oczywiście "Biegnijmy" wszyscy śpiewają, bawią się świetnie, a ja dalej płaczę.. I jest "2+2" piosenka tak prawdziwa, tak szczera, pełna emocji. Ciągle siedzi mi w głowie. Było tak fantastycznie. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie, a nim się obejrzałam uslyszałam to "Niestety, to była ostatnia piosenka jaką dzisiaj zaśpiewałem, mam nadzieje.." Co? To nie może być prawda.. Schodzi ze sceny. Płaczę, mocniej i mocniej. Boje się, że nie dam rady, co będzie później? Wszyscy krzyczą "Jeszcze raz, jeszcze raz" po około 3 minutach wyszedł znowu.. zaśpiewał. Było widać, że się cieszy, mówił, że nas kocha, że kocha nas bardziej niż my jego, ale ja wiem, że tak nie jest. Wiem, że kocham mocniej. Znowu poszedł. Ludzie wychodzą, a ja dalej czekam w tym klubie nie wiem na co. Wzięłam szybko kartke od dziewczyny, długopis też się znalazł. Napisałam szybko na kartce numer. Nie wiem po co. Przecież dostał ich tyle, że masakra. zagięłam kartkę w kulkę i poprosiłam Sebastina czy może podać Dawidowi i co? Poszedł mu zanieść. Na nic nie licze, ale może akurat.
Katowice Dziękują :c
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozpisałam się bardzo, ale to z tego względu, że bardzo dużo moich znajomych pytało "Jak po koncercie?" Nie mam siły o tym mówić. To dla mnie bardzo ciężkie, a nie chce już znowu tak bardzo płakać.
Chciałam też podziękować Saszan, która była cudowna i Igorowi dzięki, któremu Dawid mógł być wtedy z nami <3