Czy tylko ja nie chcę nadchodzącej zimy? Pogoda za oknem jest fatalna, ulice mokre, zapach deszczu się unosi, a ja siedze w ciepłym pokoju i patrze co się dzieje na tym dworze. Wzięło mnie na rozmyślania. Pomyślcie ile ludzi nie ma domu..siedzą teraz lub chowaja się pod jakimś daszkiem żeby nie moknąć, a ja? a my? Siedzimy w domu, grzejemy się i mało kogo obchodzą takie rzeczy. Nie rozumiem jak niektórzy mogą narzekać na rodziców, bo nie chcą im tam czegoś kupić.. Dali nam wszystko co mogli. Inni nie mają nic, ale przecież takim rozpieszczonym dzieciom i tak mało. Chyba nigdy nie będą w pełni zadowoleni, bo jak dostana jedno to zapragną drugie i tak w kółko. Codzienna monotonia, ale ile tak można. Kiedyś w przyszłości zobaczymy, że życie wcale nie jest takie łatwe, że na wszystko trzeba zapracować, bo nikt nie da nam nic za darmo. Idąc ulicą dużego miasta, spoglądam na ludzi którzy siedzą na chodniku lub grają na jakimś instrumencie, żeby "zarobić" trochę pieniędzy. Nie potrafię przejść obojętnie. Zawsze się wzruszę, ale nie zatrzymuje się tylko ide dalej, a wiecie dlaczego? bo nie potrafię się zatrzymać, nie chcę czuć się lepszą, bo wcale taka nie jestem, ale Ci ludzie nie mają nic, kompletnie nic...
*
"Jeśli ktoś prosi nas o pomoc to znaczy, że jesteśmy jeszcze coś warci"