Tęsknię strasznie za naszymi wspólnymi terenami...
Lala miała najlepsze przyspieszenie w galopie na świecie!
Kochała się ścigać.
Nauczyłam ją chodzenia na czoło, potem już szła prawie (małe wyjątki się zdarzały) jak CZOŁG.
Do zalewu oczywiście najpierw musiałam wejść ja :D ale dzielnie weszła za mną i bawiła się wodą.
Ścięte drzewa w lesie, poukładane przy boku drogi też stały się mniej straszne.
Rzeka i przechodzenie przez most także okazały do przejścia.
Na wylatywanie bażantów spod kopyt też dało radę! Tylko się wzdrygała i szła dalej jak gdyby nigdy nic.
Wiem, że stała się odważniejsza.
A nie ma nic lepszego na świecie niż widzieć jak koń ufa Ci i jego spojrzenie staje się spokojniejsze, gdy pokazujesz mu, że nie ma się czego bać...
ps. Jestem z tego dumna.