Witamciam, otóż nie było mnie tu jakiś czas. Jadłam tyle co słoń, fastfoody i inne rzeczy;) jest mi z tym dobrze. Nie odmawiałam sobie, ale przybrałam i waga wskazuje 55,2. Nie ma tragedii, modliłam się, by na wadze nie pokazało się 56. Jest moc. Od dzisiaj biorę się za siebię, dążę do tego co jest na zdjęciu. Zaczynam a6w i nie ma bata. Ograniczę jedzenie, płynów więcej będę piła i ćwiczonka, ćwiczonka. Będzie pięknie.