Ostatnio coraz intensywniej myślałam nad tym, by tu wrócić. Pisać, narzekać, płakać nad klawiaturą, dawać upust swoim myślom i emocjom, które kłębią się we mnie nieustannie i coraz bardziej mi doskwierają.
Pół roku temu wyszłam ze szpitala, spędziłam tam cztery miesiące. Przytyłam tam 11kg. W domu kolejne 6.
W ten oto piękny sposób doszłam do właściwie prawidłowego BMI (18.5).
Ale to tylko zlepek cyfr, chociaż tak wymowny zlepek cyfr.
Lustro jest nieubłagane. Ciało również. O umyśle nie wspominając. Mam totalny burdel w głowie, a sylwetka woła o pomstę do nieba.
Tak, chcę schudnąć.
Nawet mi nie zależy na wyzdrowieniu, za daleko to zaszło, nie ma na mnie już rady. Zero ambicji, aspiracji, chęci do życia.
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24