tyle twoich słów
w glowie ciagle mam.
tyle pieknych slow ze uwierzylam ze juz zawsze bedzie tak...
G.
haha...
szla do domu gdy skonczyla pracę.
on obok niej jechal
w tym samym tempie co szla.
krzyczal glosno cos o sarenkach i nalegal zeby ją odwieźć a ona czerwona ze smiechu szla dalej.
nagle zniknął.
pomyslala " cienias ".
nagle slyszy swoje imie a to on.
biegnie do niej odpala jointa, blaga o jej numer.
ona dalej go kreci.
on szedl z nia do samego konca i patrzal jak znika w korytarzu...
dawno sie tak nie umialam. milo.