Mogę myśleć, że wrócisz. Lubię każdą formę skazywania się na cierpienie.
Nowy rok i zero myśli o Tobie.
jestem coraz mniej szczęśliwa, coraz częściej pijana i ciągle bezsensownie zakochana.
Tak niewyobrażalnie miło by było, gdybyś był.
jak już wpakować się w miłość to chociaż z jakiś racjonalnych powodów.
patrz znowu zachlana płakałam. może nie tyle przez ciebie co przez wspomnienia z tobą. jeszcze mi się trochę podobają.
przyjaciele czasu nie mają, z wrogiem się zaprzyjaźnij.
Idź dodaj kolejny status na facebooka, że znowu masz chujowe, szcztuczne święta, ja zaś będę miała zajebiste wspomnienia o tym jak w gronie dobrych kumpli podzieliliśmy się opłatkiem, a potem słuchając Grubsona, wciągaliśmy kolejne kreski, jaraliśmy marihuanę i wznosiliśmy toast za Adama.
kiedy dni skute lodem, zamieniam się w pył, wiatr lekko mnie unosi, dryfuję w powietrzu opadając na policzki przechodniów, zamieniam się w wodę, tak powstają łzy... jestem łzą. czystą, smukłą, nieskazitelną.
Gdy wróciłam z Sylwestra do domu od razu padło pytanie z ust moich rodziców "Jak się bawiłaś?", w odpowiedzi usłyszeli "Nie pamiętam.". O nic więcej mnie nie pytali.
jedyny mężczyzna wart mojego uśmiechu nawet nie wie, że go kocham.
co ty głupia myślałaś ? że ktoś zapuka do twoich drzwi przed północą ? że przyjdzie on, że przeprosi za wszystko, że przed tobą klęknie ? że ludzie nagle sobie o tobie przypomną i że ten dzień będzie inny, niż wszystkie ? że będzie lepszy, bo jest ostatni ? czas zejść na ziemię. Przyszłość należy do tych, co wierzą w piękno swych marzeń.
To milczenie mówiło mi, że czasem nie warto do końca wszystkiego sobie wyjaśniać.
Nie chcę już więcej czekać, ani wierzyć w rzeczy, których nie potwierdza życie.
Ludzie to ciekawe istoty, potrafią być wszystkim jak i niczym.
Mógł zrobić jeden krok by mnie mieć. Nie zrobił.
kochałabym cię, kimkolwiek byś był.
Nikogo nigdy nie męczy miłość. Męczy nas czekanie, słyszenie obietnic, przepraszanie i ranienie po raz kolejny.
I wtedy życie okazuje się być jak domino, gdy nie wychodzi jedno, wali się wszystko.
Na początku był ból. ogromny, niewyobrażalny ból. łzy, popękane serce i mnóstwo smutnych piosenek, królujących na mojej liście najczęściej odtwarzanych. później złość. złość na niego, na to jak się zachował i że wszystko zniszczył. odizolowanie się od świata i wymazywanie z pamięci wszystkiego, co dotyczyło i przypominało jego. teraz? akceptacja. poddanie się. i tylko walczę z szybkością bicia mojego serca, gdy staje się dostępny. i tylko walczę ze wspomnieniami, których jest za dużo.
Jeśli potrafisz cierpieć, to umiesz też kochać.