Żyć to jak płynąć przez ocean możliwości. Zanurzać się w cudownej swobodzie wyboru kierunku. Jednak nawet wytrawny żeglarz podążając przed siebie nie znawszy punktu odniesienia zabłądzi w przestrzeni alternatyw. Jak każdy potrzebuję latarni by wesprzeć niesionym światłem. Wystarczyłaby delikatna łuna nadziei. Natomiast każda napotkana osoba dodaje nową płaszczyznę oceanu. Nowa znajomość jest przygodą do przeżycia oraz morzem do odkrycia wraz z idącymi z nią niebezpieczeństwami żeglugi. Wpływając na nieznane wody nie wiesz czy spotkasz rajski atol czy prąd znoszący na mieliznę. Unosząc się na fali od góry w dołku na górę i w dół nie sposób odgadnąć niesione przez wodę emocje. Mimo wszystko wpływam na obcy akwen. Codziennie. Poznanie nowej twarzy budzi tyleż radości ile strachu przed rozbiciem się o skały, tyleż uśmiechu ile obaw o to co pozostało z poprzednich wypraw. Wierze że obecna wyprawa zakończy się w bezpiecznym porcie.