Idę do woja. Jednak...a dokładnie do Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej. Zastanawiało mnie to dlaczego nagle potrzebują ludzi do wojska,jak jeszcze niedawno mówili mi, że mają aż za dużo w armii. W sumie oglądam TV i chyba zaczynam rozumieć o co chodzi...no cóż. Próbuje się nastawić jakoś psychicznie na to ale jakoś nie dociera to do mnie, że już za ponad tydzień wyjeżdżam. Miłe jest to, że dzwonią do mnie ludzie z gratulacjami, życzą 'powodzenia', dają dobre rady...a zwłaszcza rodzice! Ci to tak się spieli, że non stop do mnie wydzwaniają. Tata (trener) powtarza mi: "Kasia dasz sobie radę. Jesteś zapaśnikiem, znasz chwyty, poradzisz sobię. Musisz biegać biegać i non stop biegać, bo tam tez będziesz biegać po lasach...jesteś zapaśnikiem. Będą po Tobie jeździć fizycznie i psychicznie ale tak musi być. Pokaż, że jesteś zapaśnikiem".
Tak tato, jestem zapaśnikiem, nigdy o tym nie zapomnę. o.o
Jesli chcecie wiedzieć 'po części, w wielkim skrócie' jak wygląda życie w wojsku, to polecam polski serial: "Misja Afganistan" - tyle razy go oglądałam, a on nigdy mi się nie znudził. Na YT jest.