Widziałam Anioła...
Po jego nieskazitelnie białych skrzydłach,
Spływała krew...
W jego mądrych oczach,
Iskrzył się grzech.
Złote włosy splatały się w warkocze
Potępienia.
I jego usta wykrzywiał szyderczy uśmiech.
Ułożył pieśń piekielnej ciszy,
Raczy nią swą przeklętą duszę...
W niej zatraca swoje zmysły.
Znika i pojawia się znów,
Zaprasza do pogańskiego tańca,
A jeśli nie przyjmiesz zaproszenia,
Będzie spoglądał Ci w oczy tak długo,
Aż zobaczy w nich strach...
... a zobaczy na pewno ...
******************************************************
Biały anioł z nieba spadł
Spojrzał na mnie i wstał
Całkiem nagi i piękny był
Anioł tak jak ptak
Na ulicy deptał strach
Godził noce z dniem
Człowiek wskazał na gardło swe
Dławiąc się swym złem
Czy kiedyś będę mógł być takim jak on
I patrzeć prosto w śmierć
Czy kiedyś będę mógł być białym aniołem
I godzić noce z dniem
Na swe pióra przyjął krew
A na zmysły ból
Ponad ziemię uniósł go wiatr
By istnieć tylko wśród gwiazd
******************************************************