photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 29 CZERWCA 2012
572
Dodano: 29 CZERWCA 2012

Jej!

Pamiętam, jak mówiłam, że mam plan umrzeć przed dwudziestką. To w sumie nie był najgorszy pomysł. Kiedy przekroczyłam magiczną granicę nie-bycia-już-nastką, wszystko zaczęło się powoli, ale bardzo konsekwetnie, psuć.

 

To smutne, że zawsze to ja muszę się kłaść na ziemi i błagać o jakieś spotkanie. Inaczej siedziałabym sama w domu i NIKT raczej by się tym nie zainteresował. Nie, wcale nie chcę, żeby nagle cały świat sobie o mnie przypomniał, ale jakaś cząstka tego świata raz na jakiś czas mogłaby poświęcić mi kilka minut z własnej, nieprzymuszonej woli, bez mojego nagabywania. Ale może to już musi tak być. Po prostu nie jestem wystarczająco fajna, żeby ktoś sam z siebie się do mnie odezwał.

 

Hej! Dorobiłam się lepszej samooceny. Super nie? To dobry moment, żeby wziąć mnie na bieganie i powiedzieć: "Nie martw się, Tyśka, zrzucimy to wszystko!" Dzięki! Wczorajsze lody o 23 były pyszne.

 

A jak już się poczułam lepiej sama ze sobą, to pora zniszczyć coś, z czym NIGDY nie miałam większych problemów. Ok, wiem, student bez września, to jak... nie pamiętam reszty, ale czaisz klimat, kochany Eterze. Ostatnia sfera życia, która była w miarę poukładana. Jedyna rzecz, która mi wychodziła. Utonęła tragicznie na fali moich niepowodzeń.

 

Nawet przedmioty elektroniczne się buntują. Czego nie kupię/dostanę psuje się od razu albo działa nie tak, jak powinno. Jeden czytnik pewnego dnia po prostu się rozwalił. Aparat śpiewa, choć nie powinien, a serwis stwierdza, że wszystko w porządku i tylko ze mną jest coś nie tak. (W sumie może rzeczywiście tylko ja to słyszę, skoro jestem pół-głucha.) Kolejny czytnik. Elo, elo, jestem mega, nie musisz mnie ładować przez całe życie! Dostałam jakąś wadliwą partyję. Wczoraj naładowany do pełna, dziś jednej kreski już nie ma. Gdyby to była tylko kwestia baterii, to może aż tak bym się nie wkurzała... Kłamię. Wkurzałabym się. Mój nowy telefon też rozładowuje się jak szalony i irytuje mnie to strasznie. CZYTNIK! Ostatnio zaczął się zawieszać zdecydowanie zbyt często. Dodatkowo ćwierka i to naprawdę głośno. Może serio to jednak ze mną jest coś nie tak, skoro wszystko do mnie przemawia na musicalową nutę?

 

Na choroby to mogłabym się bluzgać z babciami w kolejce do lekarza. Dobra, przesadzam. Ale i tak jest tego zdecydowanie za dużo.

 

Mój kot mnie nie lubi. I w sumie jej zazdroszczę. Jest wredna, w kółko śpi, a i tak wszyscy ją kochają i chcą ją kiziać, a tylko do niej należy decyzja, kiedy da się komuś dotknąć. Zawsze mówiłam, że jesteśmy z Leszkiem kompatybilne, ale to też wierutne kłamstwo. Obydwie śpimy i nie lubimy ludzi, z taką różnicą, że ją i tak wszyscy uwielbiają, a jak ja wpadnę w cmentarny nastrój, to jakoś tej oblepiającej mnie miłości nie czuję.

 

W sumie nie dziwię się, że nikt z własnej woli nie chce ze mną spędzać czasu. Po co marnować coś wartościowego na malkontenta? Na osobę, która wiecznie żyje w kłamstwie. Bo gdybym tak nie lubiła ludzi, jak mam w zwyczaju ogłaszać dumnie i z podniesioną głową, to chyba nie przeszkadzałoby mi to, że nikt mnie nie chce. Nie mówię tu nawet o jakichś romantycznych znajomościach, a najzwyklejszych relacjach międzyludzkich. Chyba próbowałam robić dobrą minę do złej gry. To nie ja jestem tu siewcą nielubienia. Chyba nawet nie jestem jego ofiarą. Jestem zbyt przezroczysta, zbyt nijaka, żeby nawet to mnie dotyczyło.

 

Jestem nijaka, brzydka, gruba, głupia, gburowata (jacie, aliteracja!), (...), zjebana/zagubiona. Kurczę, byłoby super, jakbym zrobiła to w formie wyliczanki w kolejności alfabetycznej, nie? Szkoda, że artystką nie jestem.

 

Nobody likes you me
Everyone left you me
They're all out without you me
Having fun

 

Kto by pomyślał, że grindej jest taki życiowy.

 

P.S. Śmiesznie, że od poniedziałku codziennie się z kimś spotykam, ale i tak czuję się cholernie samotna. Pora zakopać się pod kołdrą i poczytać coś na pół-działającym czytniku.

Komentarze

satiricalmind Powinnaś swoje brednie, które tu wypisujesz włożyć do wora na ziemniaki i ktoś powinien Ci go z 10 piętra spuścić na głowę. Może byś oprzytomniała. Jeszcze wypomnij, że cioteczna prababka siedziała w getcie i Twoje nieszczęścia to wina Adolfa, bo nie dostał się na ASP (hue hue odruchowo napisałam APS) To ja się jaram jak głupia sierpniem (w końcu moje jedyne 'wakacje' pomijając już fakt, że muszę się uczyć) a Ty tu odstawiasz narzekania? To ja kurde kombinuję jak tu orendż reaktywować coby kontakt z Gdańskiem odzyskać a Ty narzekasz na czym świat stoi? Zapomniałaś o kotach i siostrze przy-rodzonej? :( To ja powinnam narzekać bo umieram na anginę i ciągnę z matką, którą złapały korzonki losy o to, która będzie musiała wywlec pchlarza na spacer.
PS. Mój kot nie widział mnie dwa miesiące (w sumie nie mógł widzieć nawet 2 miesiące temu, bo przecież ma jaskrę). OK. Jeszcze raz - mój kot nie miał ze mną styczności 2 miesiące. A przedwczoraj jak tylko niuchnął mą dłoń to zwiał gdzie pieprz rośnie, amen.
07/07/2012 11:05:18
xpussyx *monolog
29/06/2012 14:33:25
xpussyx Ach Tysia , wiesz co porozmawiamy o tym jak się spotkamy *starannie układa w myślach swój mnolog spotkaniowy* , może chociaż będę w stanie Ci jakoś poprawić humor. Nie przejmuj się ,moi znajomi też twierdzą ,że jestem straszną pesymistką i wszystko widzę w czarnych barwach . Cóż....to pewnie wyjaśnia nasze preferencje do posranych filmów i poczucia humoru :D Tak więc, nie zapomniałam o tobie . I TRZEBA NADROBIĆ ZALEGŁOŚCI ;****
29/06/2012 14:32:46
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika goatprincess.