tłumaczę, tłumaczę, tłumaczę, obijam się, tłumaczę, zjadam cały świat, tłumaczę.
Efekty?
Rozpustne rzędy krzeseł spływały kaskadami po amfiteatralnych stokach.
A tak naprawdę to nic mi się nie chce. I brak chęci wpływa na mnie tak destruktywnie/cyjnie (ostatnio mam coraz więcej rozkmin tego typu. źle, źle, niedobrze!), że pała mała i Adrian książę Gejskol.
Ale chociaż przyszła do mnie płyta Patricka. ;3 i I cały zestaw kolczyków i pierścionków. Z czego został pierścień bodajże jeden. Bo 2 zmasakrowałam umyślnie i przerobiłam na kameowe kolczyki. Kolejny zmasakrowałam, przykleiłam na mini rameczkę i mam W KOŃCU czarno-srebrną kameę. Brawa dla mnie. FAK JE! W ogóle nie widzę, co piszę. I kicham. Ale nie jestem przeziębiona. W sumie nikogo to nie obchodzi, więc wracam do kaskad krzeseł. <3
CHEERS! :*
P.S. Sebastianie! Wiktoriańska księżniczka - jak to godnie brzmi. <3