ugh, coś mi się zaraz stanie. pozmieniało się, ale to nic, jakimś cudem nie jest najgorzej. dominuje we mnie ciepło, chyba dlatego nie marznę. lepiej by było, jakby sprawiała to herbata. stwierdzam, ze musze się za siebie wziąc za tą naukę, chociaż strrrrrasznie mi się nie chce. dobrze, ze w tym roku poniedziałki są lajtowe ^^ chyba oleję ekologię, z matmą dam radę. a z polskiego na pewno mi nie wyjdzie, bo nie przeczytałam lektury. musze to jakoś przeżyc . może moj ławkowy sąsiad Ola mi pomoże. przysięgam, że nic mi się nie chce i jestem głodna. także, uciekam bye ;)