To był straszny wieczór.
Już nie wiem co robić żeby przy mnie nie płakała.
Próbuje okiełznać własne szaleństwo. Kiedyś może nawet poszłabym podbiegać
teraz pozostaje mi w nienormalnej porze umyć łazienka.
Nie wiem czy sie mnie boi. Wolałabym nie. Lepiej żeby mi ufała niż sie bała. A jeśli sie boli to czemu nadal nie słucha?