photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 23 LUTEGO 2017

$#%$/.

"Ten wpis nie jest dla ludzi, którzy są w stałych związkach. Ten wpis jest dla tych, którym zdarza się z kimś przespać. W sensie jak najbardziej dosłownym- może, ale nie musi chodzić o seks. Tylko zwyczajne: spędzimy razem noc i zobaczymy co dalej.

I ja np, lubie jak nic sie nie dzieje. Wiem, że to złe i gdybym wierzyła w istnienie piekła większego niż to na ziemi, to pewnie uznałabym, że ktoś tam pewnie kopnie mnie za to porządnie w... kostkę ;) Ale bez większych oporów potrafię wstać rano, bez tulenia się, bez migdalenia i tych wszystkich słodkości. Wziąć prysznic, sięgnąć po ręcznik do szafki. Rzucić go obok zaspanego jeszcze człowieka i powiedzieć, że przepraszam, ale masz dwadzieścia minut, a później musisz wyjść.

Oczywiście zawsze wymyslam wymówkę. Śpieszę się, bo mam tramwaj, pracę, lekarza. Sąsiadce za pięć minut urodzi się dziecko. Może wyjdzie, że się tłumaczę, ale takie zachowania nie biorą się znikąd. Kiedyś ktos pokazał mi to, jako świetny sposób obrony. Przed bliskością, angażowaniem się. I tak mi później zostało. 

Bo wyobraźcie sobie noc, która kończy się nad ranem i w głowie dźwięczy Wam och, jak przyjemnie, po czym budzicie się w pustym już łóżku i zamiast wyszeptanego do ucha "dzień dobry" wita Was rzuconew biegu: jesteś w stanie zebrać się jakoś w sześć minut?

Był to moment przełomowy tak w moim życiu, jak i w tamtej znajomości. Dotarły bowiem do mnie dwie bardzo ważne rzeczy. Pierwsza: że z tym chłopcem to chyba jednak nie wyjdzie. I druga: że jestem w stanie zebrać się w jakoś sześć minut.

Jasne, że usłyszałam też bajkę z lekarzem, ale była ona tak wiarygodna jak wróżbita Maciej, albo dieta mająca w składzie snickersy. No nie. To może być zabawne, może być też smutne, ale czujesz, że nie może być prawdziwe. 

I faktycznie chwilę później było po znajomości. Ale sposób reakcji pozostał. To proste: budzisz się, wychodzisz. Spędziliśmy ze sobą noc, ale to nie powód, żeby spędzać ze sobą poranki. Tak, łatwiej mi się z kimś przespać, niż zjeść z nim później śniadanie. Wiem, że w ten spodób można zrobić komuś krzywdę. Ale jeszcze większą robi się, pozwalając wierzyć mu, że można zrobić z tego miłość. I myślę, że to będzie kiedyś piękne, powiedzieć komuś nie tylko chodzź, ale w końcu też: zostań. "