Dobra. Wakacje się kończą, ja za dziewięć godzin wybywam do poniedziałku i nawet nie jestem pewna czy będę odbierać telefon.
Całe moje wakacje polegały na staniu twardo na nogach i planowaniu, rzekomo, najcudowniejszych lat mojej edukacji.
Nie będę kłamać, że zazdroszczę każdemu, komu udało się chociaż odrobinę zaczerpnąć życia w te wakacje i wyszaleć się ile wlezie.
Ale nie żałuję pracy w zapiekankach, wyrywanych godzin w weekendy. Bo z dwojoną siłą odbije sobie w roku szkolnym.
Za cholere nie wiem czego się spodziewać w liceum.
Ale przynajmniej będę miała wesoły autobus z masą znajomych twarzy.
A zdjęcie odzwierciedla wakacje.
Jedna eM się bawiła, a druga M. była rozsądna.
Wykonał Sebastian Kupski.
Posiadłość Wysieckich.
Jak będe miała coś do powiedzenia, to się odezwę.