(dla niekumatych; Pyrkon - największy festiwal fantastyki w Polsce, Poznań)
Wooooah, no to jedziemy z tym koksem.
Wyjazd na Pyrkon złotą strzałą (okej, żółtym matizem) w 5 osób - da się. Lajtowo, naprawdę. Zwłaszcza jak ktoś jest biednym konwentowiczem. Plot twist: wszyscy jesteśmy biedni.
Na hali śpi się z parotysięczną (!) kompanią, co wbrew pozorom jest zajebistą zabawą. Wartą kąpania się w męskim, spania na betonie w przejściu itd. Tak, potwierdzone info.
-Zaraz będzie ciemno!
-Zamknij się!
Wszystko spoko, ale gdy w zgodnym dialogu uczestniczą te tysiące osób przestaje być spoko, robi się impreza :D
Panele świetne, zwłaszcza Supernaturalowe, o kulturze Wikingów, anglojęzyczne czy doktorkowe.
Milion cosplayerów. Był każdy, od Astrid i Szczerbatka zaczynając, przez ludzi z Night at Freddy's, Porę na Przygodę, Pottera, Tolkiena, Wiedźmina, Supernatural, Doctora Who, mangi i animce po hiszpańską inkwizycję, Jezusów i te klimaty. Serio. W dodatku każdy był świetny, rozdawał free hugsy, ebolę, HIVa czy co tam chcecie.
Już pierwszego dnia pobiliśmy rekord liczby osób. Z zeszłorocznych 24 tysięcy zrobiło się 28.
Potem ponoć dobiliśmy do 50 tysięcy. Ludziów jak mrówków!
Jak świetne nie byłyby pyrkonowe dnie, pełne zabaw, świetnych ludzi z zakątków świata, prelekcji, warsztatów i darmowych wycieczek po Poznaniu śladami przestępstw i legend to chyba jednak jeszcze bardziej zakochana byłam w pyrkonowych nocach. Ludzie zbierali się przy gitarach żeby śpiewać kultowe piosenki, tańczyć gdzie tylko się da, no i na największą pochwałę zasługują imprezy taneczne (dyskoteki, ta) na których nikt nie podpierał ściany, było naprawdę bezpiecznie i sama wybawiłam się tak że nogi odpadały mi o 4 w nocy bardzo konkretnie ;)
Tam były same freaki. I o to chodzi, cholera jasna, Pyrkon to przede wszystkim dobra zabawa!!! ;)
ENJOY THE JOYRIDE & HAKUNA MATATA!
(Poza tym, depresja popyrkonowa to nie żaden mit. Powrót do szarej rzeczywistości bez Drużyny Pierścienia na każdym kroku po prostu boli. Nawet jeśli oznacza koniec snu na betonie, wieczny dostęp do jedzenia i łazienki. Podstawową umiejętnością konwentowicza jest umiejętność niejedzenia, niespania i niepica. Da się, moi drodzy. Wszystko się da. I oddałabym moją całą lodówkę za jeszcze jedną dobę na Pyrkonie, a moja lodówka to jednak nie byleco.)
Tylko obserwowani przez użytkownika glucia
mogą komentować na tym fotoblogu.
Było "tylko" 31 tys ludzi XD