photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 LUTEGO 2014

La Bella Muerte.

Mam pasję. Mam marzenia. Śnię, płaczę, śmieje sie. Żyje.

 

Obok każdego z nas chodzi porażka. Ciągle próbuje podstawiać nam nogi. Jedni idą razem z nią, podatni na jej psikusy, inni idą pomimo niej.

Zawsze myślałam, że należe do tej drugiej grupy. Myślałam, że stawiam czoła przeciwnościom jak jakiś choleny zawodowiec.

Kiedy to sie skonczylo?

Od kiedy daję się kopać? Ja?

Nie wiem.

 

Wiem, ze dalej będę iść, czasem sama się potknę, czasem przewróci mnie porażka. Podniose się. Jak zawsze.

 

Tym razem też się podniose.

 

Tylko nie wiem czy TYM razem, nie stracilam więciej, niż kilka sekund na wstawanie. Chyba coś we mnie pękło. Nie ciesza mnie wszystkie moje bibeloty porozrzucane po całym stole, nie błyszczą mi sie oczy kiedy pomyśle o tym co by jutro "zmalować", jakoś to już nie ma sensu. Jakoś nie cieszy mazianie, kizianie, szuranie, nabieranie, wklepywanie. Pomadki, błyszczyki, cienie, róże, podkłady, tusze, straciły kolor. Są szare. Rożświetlacz iskrzy sie popiołem, puder ma kolor papierosowego pyłu. W pokoju lśni wyświetlacz telefonu. Podświetla tą litanię szarosci. Doprowadza mnie do szału. Na paznokciach lakier, dla odmiany srebrny. Jendak tez jakis taki... bez blasku, połysku. oh.. czyli szary.

 

Chcę moje kolory z powrotem. Chcę je nie tylko widzieć. Chcę je czuć. Przez palce. Słyszeć, dosadnie wprost. Chcę wszystkie je dotknąć, palcami, twarzą, otrzepac, oprószyć,  strzepnąc i tak w koło. Chcę je mieć.

 

Tylko gdzie one są?

Info

Tylko obserwowani przez użytkownika glowbubbles
mogą komentować na tym fotoblogu.