Karpacz

No i juz po 

ostatnie dni nie mogłem juz o niczym innym mysleć, ale udało się

dojechaliśmy i wróciliśmy szczęśliwie i chyba szcześliwi 

po niemałych przygodach on-road'owych i pokonaniu jednego z bardziej zaskakujacych oesów z którymi przyszło mi się zmierzyć dotarliśmy do Karpacza. Spędziliśmy tam w cudownej, ZIMOWEJ atmosferze zbliżających się świąt 2 i pół dnia, po czym nadrabiając pare kilometrów i jadąc przez Szklarską Porębę odwiedziliśmy zdesperowanych przydrożnych handlarzy i pewnien uroczy wodospad..  Jak ciezki był powrót do jesiennej rzeczywistości nie zdajecie sobie sprawy. Całe szczęście, że za niecały tydzień Święta 

Fajnie jest czasem posiedzieć z Tobą przy grzańcu i pogadać o tym co było. Fajnie czasem pograć do późna w eurobiznes (jak się wygrywa oczywiście  bo jak mnie rozgromiłaś to wcale nie było mi tak fajnie  )

Dobrze jest czasem przemarznąć, przemoczyć się ot tak dla siebie. Wspaniale jest widzieć jak się smiejesz rzucając mnie śniegiem. Cudownie jest czekając w stresie, zobaczyc ten błysk w oku i poczuć ten jedyny w świecie uścisk po rozpakowaniu prezentu. Dobrze jest Cię mieć zawsze obok. 

Podsumowując, wymarzony rocznicowy wypad w góry przeszedł do historii, bogatsi o nowe wspomnienia i doswiadczenia  a także setki zdjęć chcielibyśmy pozdrowić i podziekować Panu Oplowi V. za oszczędne dowiezienie nas na miejsce i sprostanie trudom podróży, a także naszym rodzicom za wsparcie 

Od siebie chciałbym serdecznie podziekować mojej jedynej na świecie, żywcem wyjętej z jakiejś pieknej bajki Kaś, która dzielnie znosiła moje szalone pomysły, złości rzucane po drodze i inne tego typu  

Trochę, Cię lubie wiesz?