,,Cause I may be bad, but I'm perfectly good at it.
Sex in the air, I don't care, I love the smell of it.."
Oczywiście zaspałem. Zerwałem sie z łóżka, bo była już 21 i pobiegłem do łazienki. Nie ukrywam, że mój wygląd przyprawił mnie o dreszcz przerażenia. Jakoś jednak się ogarnąłem, nałożyłem podkład, mascarę i eyliner. Wybrałem czarne, skórzane spodnie i czarna koszulę, do tego oczywiście creepersy. Było już późno, więc wybiegłem z pokoju, by po chwili stanąc przed drzwiami apartamentu Adama. Zdenerwowany jak przed pierwszą randką, zapukałem i omal nie zemdlałem.
-Hej Hej, Tommy!- zawołał Adam na mój widok. Widocznie właśnie brał prysznic, bo miał na sobie jedynie ręcznik zawinięty wokół bioder, a po jego ciele spływały krople wody. Zabrakło mi powietrza.
- Nie miej mi za złe, ale trochę zaspałem, więc mógłbyś chwilę zaczekac? I wejdź, nie stój w drzwiach- Zaśmiał się Lambert. - Już się ogarnę, daj mi 5 minut. - po czym mrugnał do mnie i z powrotem zamknął się w toalecie. Odetchnąłem z ulgą, gdy nagie ciało Adama zniknęło mi z oczu. Poczułem, ze cały się czerwienię. Po jakichś 15 minutach (taaak, Adam ma niesamowite poczucie czasu..) z łazienki wyszedł Adam, w pełnym makijażu i niesamowicie seksownym stroju. Opięta koszula i równie obcisłe spodnie idealnie pasowały do tony biżuterii na jego dłoniach i szyi.
-To idziemy? Zamówiłem taksówkę.-Oznajmił, po czym wyszliśmy z hotelu. Pojechaliśmy do nadzikszej nocnej dzielnicy miasta i weszliśmy do najlepszego klubu.
Zamówiliśmy drinki i usiedliśmy w najdalszym kącie.
-To co tam u ciebie, Tommy? Masz tam kogoś w Burbank?- zapytał Adam.
-Niee..ostatnio jakoś nie. Nie mam głowy do dziewczyn.
-Hmm..to w sumie tak jak ja. - Powiedział Adam i obaj się zaśmialiśmy.
-A tak na serio, to brakuje mi kogoś bliskiego- przyznał po chwili ze szczerym smutkiem.
-Mnie czasem też..-powiedziałem i zapadła niezręczna cisza.
-No! Ale nie przyszliśmy żeby się smucic, tylko zeby poprawic sobie humor!- zawołał Adam, wstając z kanapy- Chodźmy na parkiet i po drinki.
Wstałem i podążyłem za nim na środek klubu. Czas leciał z prędkością światła, nie pamiętam już kiedy wypiłem kolejne drinki. Przyjemnie szumiało mi w głowie, lecz pozostałęm na tyle trzeźwy, by nie urwał mi się znów film. Nie chciałem znów do tego dopuścic. Gdy po paru godzinach dzikiego szaleństwa opadliśmy z Adamem na kanapę przy naszym stoliku, miałem doskonały humor. Zaczęliśmy żartowac i nawet nie zauważyłem gdy usiedliśmy bardzo blisko siebie, stykając się ciałami.
-Co za noc-mruknąłem, uśmiechając się czule do Adama.-Dziękuję że mnie tu przyprowadziłeś i wyciągnąłeś z doła.
-Nie ma sprawy, Glitterbaby-szepnął Adam, delikatnie chwytając mnie dłonią za podbródek, tak jak miał w zwyczaju robic podczas koncertów.-Nie mogłem znieśc, że cierpisz, zbyt wiele dla mnie znaczysz.-po tych słowach przysunął się jeszcze bliżej. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i poczułem, że dłużej już tak nie wytrzymam. Adam, jakby czytając mi w myślach, objął mnie za szyję i pocałował impulsywnie. Oddałem pocałunek, zatracając się w smaku bruneta. Adam wplótł palce w moje włosy, drugą ręką trzymając mnie za dłoń. Alkochol robił swoje i po chwili wstałem, by siąśc okrakiem na Adamie, który na ten widok uśmiechnął się zmysłowo, obejmując mnie w pasie. Pocałunkom nie byłoby końca, gdyby nie narastające w nas podniecenie. Czułem, że na samym całowaniu się nie skończy, więc oderwałem się na chwilę.
-Wiesz, Adam, myślę że powinniśmy przenieśc się do hotelu.-Powiedziałem, nachylając się do niego, nie powstrzymując się od delikatnego przygryzienia płatka jego ucha.
-Oczywiście, Tommy. Chodźmy.-Zgodził się Adam, z głośnym westchnięciem z rozkoszy. Dosłownie wybiegliśmy z klubu, nie puszczając swoich dłoni. Adam złapał taksówkę i wsiedliśmy, kierując sie do hotelu. Podczas jazdy czułem na sobie czujne spojrzenia kierowcy, który miał dośc dziwną minę, gdy nas zobaczył. Pomyślałem, ze dam mu praedziwy powód do zmieszania, wsuwając dłoń pod do połowy rozpiętą koszulę Adama i całując jego wilgotną szyję. Jęknąłem cicho, gdy poczułem jego palce łaskoczące mnie po policzku. Gdy wreszcie doechaliśmy, kierowca wysadził nas i z piskiem opon odechał. Co za palant. Jednakże, nie miałem czasu na rozmyślanie o nim, gdyż Adam pociągnął mnie za rękę i po chwili znaleźliśmy się pod drzwiami jego pokoju. Zaczęliśmy się całowac, nie przestawając nawet gdy Adam otwierał kartą drzwi. Gdy wreszcie mu się to udało, po prostu wpadliśmy do pokoju, nie dbając, że leżymy na podłodze, zaczęliśmy zrzucac z siebie części garderoby. Nie pamiętam co było dalej, zbyt wiele emocji miało wtedy ujście. Płonęłiśmy. Gorączka opętała nas obu, zupełnie jak w tej piosence, którą tak oboje z Adamem uwielbialiśmy. Oh, baby, lights on, but your mom's not home ... Adam był wspaniały. Z jednej strony kompletny dominator, a z drugiej delikatny i czuły chłopak. Czego chciec więcej? Gdy w końcu zasnęliśmy w swoich obęciach, śniły mi się najpiękniejsze sny, jakie mogłem sobie wyobrazic. Najpiękniejsze, bo z Adamem oczywiście...
-----------------------------------------------------------------------
I oto trzeci rozdział, akcja trochę przyspiesza ;) a tutaj daję link do filmu, który jest moim ulubionym, jeśli chodzi o Adommy :) miłego oglądania /glittervampire
Tylko obserwowani przez użytkownika glittervampire
mogą komentować na tym fotoblogu.