"- Nie. Nie dotykaj mnie.! - krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie.
- Ale co się stało.? - zapytał.
- Chodzi o to, że... - szukałam odpowiednich słów. - Ja nie mogę. Nie chce znów... - przerwałam.
Chłopak patrzył na mnie czule, aż nie dobrze mi się robiło. Czego on ode mnie chce.? Co on sobie wyobraża.? Nigdy nie żależało mi na nim tak jak mu na mnie. Wie o tym. Czyżby nadal robił sobie nadzieję.? Czy po prostu nie mógł sobie odpuścić.? Nie. Głupi sobie nie odpuści. Na co ja liczę.? Nie wiedziałam już sama co robić. Moje myśli się biły. Chciałam go przytulić, zatrzymać i powiedzieć, że mi żalezy, ale mówiąc te słowa bym go okłamała. Z drugiej strony nie chciałam nic innego jak miał zostać przy mnie i wspierać w każdej sytuacji jak to miał w zwyczaju.
- Powiesz.? - zapytał. Jego głos łaskotał uszy i goił rany, ale nie to było teraz ważne. Nie zostało mi nic innego jak go zranić. Tego mi nie wybaczy, a przeciez był moim jedynym przyjacielem. Rozpaczliwie próbowałam znaleść jednak inne rozwiązanie, ale bez skutku. Nie odważyłam się ani razu spojrzeć na niego, więć zaczęłam mówić patrząc na nasze splecione ręce
- Karol nie kocham Cie.! Nigdy cie nie pokocham. Zrozum to. - mówiłam coraz głosniej i pewniej, ale mimo to do oczu napłynęły mi łzy. - Nie mogę z tobą być, gdy nie mogę żyć bez kogoś innego. Myślałam, że mnie rozumiesz. - po policzkach popłynęła mi pierwsza łza. Puścił moje ręcę. - Przepraszam. - powiedziałam ciszej mając ochotę uciec jak najdalej tylko by nie widzieć jego oczu przepełnione bólem i nienawiścią.
Czy dane było mu tyle cierpieć.? Czy mieliśmy jeszcze kiedyś się spotkać, porozmawiać i się pośmiać.? Mogłam mieć jedynie tylko nadzieję, że będzie szczęsliwy, kiedy ja odejdę.
- Wybacz. - wyszeptałam nadal bitym wzrokiem w ziemie. - Chce, abyś był szczęśliwy, a tego nie zaznasz przy moim boku. Lepiej będzie jeśli odejdę.
Spojrzałam na niego ostatni raz. Koniec przyjaźni, koniec wszystkiego. Z jego twarzy zniknął uśmiech. Wieczny optymista od którego czerpałam energię teraz tu i przed chwilą stracił do mnie zaufanie. Mogłam się jedynie modlić, aby miał chociaż jedno miłe wspomnienia o mnie. Wiedziałam jednak, że wymagam za dużo... "