Pewnego dnia zdajesz sobie sprawę, że zostałeś zupełnie sam. Nie masz niczego,ani nikogo. Jesteś totalnie zagubiony i nie umiesz sobie poradzić. Wszystko dookoła traci najmniejszy sens. Zastanawiasz się nad sobą i nie wyciągasz żadnych racjonalnych wniosków. Boisz się prosić o pomoc.. Mało tego - nie masz do kogo z tą prośbą się udać. A ty chowasz się za perfekcyjną maską szczęścia i beztroski. Ale gdy jesteś sam nadchodzi moment,że zdejmujesz ją, a łzy spływają mimowolnie po twoich policzkach. Boisz się. Boisz się świata, ludzi, siebie. Nie wierzysz już w nic. Starasz się ukryć swój ból i niechęć do świata. Jesteś sam,bez żadnej opcji, tkwisz w tym i marnujesz się bezustannie. To chore ale nie masz wyjścia. I tak umrzesz.
W życiu wszystko można podsumować krótkim, sarkastycznym 'bywa' .