Nad domem wisi mały wóz, sarna przebiega nam drogę, nie oglądając się za siebie. Wie, że od człowieka trzeba trzymać się jak najdalej, a nawet nie słyszała o wojnie. Wiatr wyrywał drzewa z korzeniami, dzień po dniu, żeby nas ostrzec, ale nie rozumieliśmy.
Jesteśmy teraz podzieleni na pół. Pomiędzy wzruszeniem czyimś bohaterstwem a wzruszeniem ramionami stoi tylko czas. Stream na żywo z pożaru, relacja z wybuchu, rolka na insta z rozerwanym ciałem, reklama masła w Biedronce, kilka memów o skradzionym czołgu. Żyjemy dalej, bo nie da się inaczej. Tylko coraz mocniej zaciskamy powieki.