photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 MARCA 2021

/mój dom spłonął i nic już

nie zasłania [mi] księżyca/

 

To było pierwsze i ostatnie haiku, które mnie zachwyciło, wyjaśniając wszystko. Do kultury Azji podchodzę z pokorą i dystansem, nie potrafię odnaleźć się w niespiesznej filozofii równowagi, bo i nigdy nie zdołałam jej złapać. Ale czy w ogóle muszę? Gdyby było "normalnie", wystarczyłoby wtulić się w przerośnięte serca miast, jak tego jasnego świeżego poranka, gdy Kraków był cichy i pusty, bardziej niż kiedykolwiek.

 

Siedziałam na kocu z kobietami, które znałam krótko, wcale albo na wylot, mając przed sobą widok nienajbliższy może mojemu sercu, ale na pewno duszy. Do późna opowiadałyśmy sobie swoje życia, a snucie opowieści zawsze jest jak terapia, nawet gdy mołdawskie wino zastępuje zwykła kawa czy tartaletki z crčme pâtissičre i owocami. Nigdy nie jadłam tak idealnych -> to za sprawą soli w cieście - bo kulinarnie jednak doceniam równowagę. Podobnie mam zresztą ze smakiem marynowanej kiszonej rzepy, którą podają  i w krakowskim Kolanku, i w naszej słupskiej restuauracji z kuchnią Libanu.

Zatem: babski dekameron z koronawirusem zamiast dżumy, uboższy o klimat XIV-wiecznej Florencji, bez narracji Boccaccia oraz stosu zwłok (zwłoki były nazajutrz, gdy skończył się Cosmopolitan na wódce). Bardzo błogie, dobre dni. Mogą być dziś tłem greenscreenem dla moich myśli.

 

Mój dom spłonął

 

Mam kłopot także z zapominaniem. Nie umiem. Każda zmiana równa się utracie, a utrata to nic innego niż zmiana (to ważny aksjomat, bo gdy każdy kwadrat jest prostokątem, nie każdy pozostaje przecież kwadratem). Nie wiem, czy podstawą żałoby jest czas, czy akceptacja, ale sam mechanizm racjonalizacji i nadawanie dziurom progresywnego charakteru jest kojącym przedmiotem mojej zazdrości. Innymi słowy, gdy normalni ludzie idą dalej po osobistych dramatach, ja uprawiam ich petryfikację i hołduję temu, co odeszło, nawet jeśli w zmienionej formie trwa dalej. Nie zamykam oczu, nie wydalam, nie strzepuję z rąk. Wkładam do skrzyni. Obracam w kamień.

Ktoś usuwa pustostany mieszczące kiedyś małe knajpy, w których chłodziliśmy się piwem. 

Ktoś zmienia nazwy ulic i nazwiska moich koleżanek, wychodzących za mąż.

Ktoś, kogo spotykam po latach jest już inny i nie do odzyskania.

Ktoś potraktował mnie jak gówno i po prostu sobie poszedł.

Ktoś, kogo kocham i był dla mnie Domem, nie żyje i zostaje po nim Smutek.

Ktoś zamyka się w swojej głowie, a potem w wielkim szpitalu i zostaje Smutkiem.

 

A ja drżę.

 

{my heart is a ghost-town} ciągle tańczę pijana, ale przestaję się uśmiechać
{when everything is made to be broken, i Just want You to know who I am} dopiero teraz rozumiem, to nie była deklaracja, tylko ostrzeżenie

 

Puff. Petryfikacja dwudziesta dziewiąta. Powinnam mieć na to osobny pokój, jak Warennowie na swoje pojebane opętane przedmioty.

I nic już nie zasłania mi księżyca

 

Pada i wieje, ale pachnie wiosną. Wyobrażam sobie gałązkę rozmarynu, którą wrzucam do lemoniady. Zaparzam mocnego earl greya i stawiam go na podkładce z jałowca, a potem odpisuję na komentarz dotyczący właściwego zbierania grzybów. Eło, eło, cała ja.

 

To nieprawda, że grzyby należy wykręcać - zostaje po nich wtedy zniszczona ściółka i pustka. Ja wolę wycinać je tuż przy ziemi, zostawiać ślad tego dziwacznego życia, które {jak mówi Tokarczuk} nie było ani zwierzęciem, ani rośliną, a jednak życiem. Resztka trzonka zgnije, ale nie zniszczy, nie zainfekuje potężnej grzybni, która nie przestanie rozrastać się coraz bardziej i zachłanniej, okalając świat od wewnątrz.

 

*

 

{It dont matter where you go, 

Or whos right on a sinking ship. 

Well still shatter in the cold,

It came alive, how it drew us in. 

Im found out if all I do is hide between the lines, 

An outsider at the door. 

Were confined to be apart, To take sides in divided cells.}

 

https://www.youtube.com/watch?v=NH9ljTAgOPI

 

 

Informacje o givemenewsoul


Inni zdjęcia: Popadało...:) halinampupil pink45Przy stawie żółwi nacka89cwaZ misiem ;* nacka89cwaJa nacka89cwaWiosna 2025r. rafal1589... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24