photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 LUTEGO 2021

Ukradłam dziś dzień i pozwalam mu upływać. Nie szukam motywów apokatastasis u późnego Miłosza ani u wczesnego Miuosha, nie składam prania, które od wczoraj zalega w suszarce. Nic pożytecznego. Mam w zanadrzu kilka filmów krótkometrażowych (ostatnio znowu mnie wzruszają) i trochę bałkańskich przypraw do mięsa. Dwa jagodowe papierosy z brązowej zapomnianej torebki.

 

Nagle łapię się na tym, że w moich folderach ze zdjęciami roiło się od drzew i domów, a teraz roi się od domów i drzew. Psy śpią obok siebie, spokojne i ciepłe. Zamykam oczy i wyobrażam sobie te wszystkie supełki, które uważałam za mocną więźbę. Głaszczę je, a potem rozplątuję na zawsze i rzucam zaklęcie.

 

Ziemia zamarzła na kość, to znaczy, że zima się zużywa. Będziemy wiedzieć wcześniej, Michał mówi, że prawdziwa wiosna jest wtedy, gdy na moim nosie pojawiają się "wiesnuszki". Ja czuję ją w nagrzanym aucie, w gorzko - kwaśnym zapachu dymu i energetyków, które wypijam tylko do połowy. Taka jazda przed siebie jest trochę jak kino drogi, mam snopy światła, mam zimną szybę, do której przykładam czoło, mam genialny, raczej studyjny, scenariusz i soundtrack dzikich ptaków z Pezetem. Ale jeszcze zima.

Komentarze

Photoblog.PRO explsp malowniczo
11/02/2021 11:58:14