czego bym nie zjadła, to boli mnie brzuch...idę umrzeć :x chyba się układa, spotkałam się z mamą, trochę cięzko, ale to nic. trudno mi. tęsknię za wami pyszczki, już we wrześniu będziemy razem i cieszę się z tego, jak małe dziecko z lizaka. nienawidzę siebie przez to. wyjdę gdzieś dzisiaj może, jak brzuch pozwoli mi się ruszyć. sama chcę pobyć, pomyśleć nad sobą. wczorajszy dzień dał mi dużo do zastanowienia. i jak tu wytrzymać, co?