czasem zastanawiam się w jakim kierunku zmierza cały świat, wasze, moje życie. nie moge sie nadziwić jak wszystko jest stworzone, że jesteśmy tu i teraz, a nie kilkaset lat temu. co sprawiło że właśnie TU, z tymi ludźmi. co będzie za 5, 10 lat?
Obojętnie gdzie nie pójdę część mojego życia już bedzię za mną, a co jeśli miało być inaczej? co będzie jutro?
nienawidzę tej niewiedzy, a może to niepewność? strach przed czymś? chociaż nawet nie wiem przed czym... chciałabym znać mój cel.. może sama powinnam go sobie wytyczyć, ale nie potrafię. za dużo myśli mi mąci w głowie, wszystko co było kiedyś, ludzie z którymi już nie rozmawiam, a widząc ich na ulicy zachowujemy się tak jakby nigdy się nie znali.. to smutne, że nawet po kilku latach znajomości ludzie stają się sobie obcy. wiem że to moja wina, strasznie żałuję, mój błąd. ale tak patrząc na to wszystko po tylu miesiącach, (w sumie można już uznać żę latach) to chyba nie mam czego żałować. niestety jednak zastanawie mnie co by bylo gdybym jednak wtedy wybrała inaczej.. ta bezsilność jest dołująca.. czasem już nie mam sił, chcę odpaść z tego życia, nie wiem co mnie jeszcze tu trzyma, ale jednak.. coś a może ktoś mnie trzyma.. przerażające jest to co aktualnie dzieje się w mojej głowie, nigdy bym nie pomyślałą że takie myśli przyjdą mi kiedykolwiek do głowy. może jednak ucieczka byłaby moim ratunkiem? ...