Na oceanie swoich problemów znalazłam łódkę, na której póki co dryfuję.
Z jednej strony jestem szczęśliwa, poznałam kogoś i od stycznia jesteśmy razem. Zupełnie przypadkiem wszystko nam się inaczej ułożyło, bo na początku nic na to nie wskazywało. Ale to jedyna dobra nowina...
Chodzę do psychiatry i biorę leki, dodatkowo chodzę do psychologa i do "dziennego zakładu psychiatrycznego"- 2 dni w tygodniu po 4h mam zajęcia grupowe, w których omawiamy swoje problemy itd.
W szkole mam mnóstwo problemów. Jedna osoba niszczy mnie psychicznie jak i fizycznie, do tego stopnia, że słyszę w szkole, że jestem dziwką, bo dałam chłopakowi kosza. Ze stresem w ogóle sobie nie radzę, nawet leki mi nie pomagają.
Od przyszłego piątku zaczynam kurs na prawo jazdy, jeśli pokryje się z moimi zajęciami grupowymi to rodzice wypiszą mnie na rządanie. Wgl dziwie się, ale oni wciąż nie widzą, że ja mam jakiś problem. Czy aż tak dobrze to w sobie kryje?
Dosyć istotne zdanie padło na tych zajęciach "Jesteśmy nienormalni, inni niż wszyscy... żeby żyć jak inni musimy nauczyć się normalnie funkcjonować, dostosować się do innych i założyć na siebie maskę normalnego człowieka"
Inni zdjęcia: Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionkaSikora bogatka slaw300Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx