Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Myślałam o samobójstwie ale czy to nie jest tylko kolejna ucieczka? Ucieczka przed podejmowaniem decyzji i ich konsekwencjami, ucieczka przed życiem, tym co w przynosi radość i smutek.
Chciałabym umrzeć. Zasnąć i już nigdy więcej się nie obudzić. Odejść z tego świata, gdzie i tak nikomu nie jest się potrzebnym. Nikogo więcej bym już nie rozczarowała, nikogo nie zraniła.
Żyć wśród ludzi, którzy nie są w stanie dostrzec tego, że jest coś nie tak (a może dostrzegają tylko nic ich to nie obchodzi)?. Zresztą ja sama nie pozwalam na to żeby ktoś myślał, że mam jakieś problemy, więc czemu się dziwię.
Nie pozwalam sobie pomóc a jeśli ktoś próbuje zachowuję się tak jakby mi nie zależało choć jest inaczej. Potrzebuję pomocy choć sama myśl sprawia, że się buntuję. Wmawiam sobie, że nikogo nie potrzebuję, że sama sobie poradzę i łudzę się tym, że faktycznie tak będzie. Może za często słyszałam żebym się wzięła w garść, że nie mam się czego bać, że jakie ja mogę mieć problemy. Zamiast powiedzieć z czym mam problem to się złościłam i zamykałam jeszcze bardziej w sobie. Nie chciałam z nikim rozmawiać, czułam się nie rozumiana i niekochana. Chciałam tylko aby ktoś mnie przytulił, wysłuchał, pocieszył a nie ciągle mówił mi, że mam być silna..
:/
Użytkownik girlsdance15
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.