Pana K. ucinamy, do widzenia
1 września 2004r., kiedy to od razu na wejściu zostałam zbesztana za kabaretki, poznałam małych, rozwydrzonych gimnazjalistów z klasy 3F. Każde z nich widziałam pierwszy raz, nie licząc Maćka i Damiana, którzy niestety nie pomogli mi sie oswoić ;]. przez te trzy lata siedziałam w wielu ławkach, od wielu ściągałam i jadłam kanapki. Było mi z nimi tak dobrze. Te wszystkie drobnostki pokazały jak bardzo są dla mnie ważni i potrzebni. Oczywiście nie obyło się bez drobnych spięć, ale to omijamy dużym łukiem. Każda geografia, chemia, a nawet fizyka była do zniesienia. Ważne było tylko te kilka par oczu, niekonieczie patrzących w strone tablicy.
zdązyłam Was polubić, bardzo, a Wy teraz spierdalacie do liceum. Dziś dyskoteka. Bawmy sie cudownie ten ostatni raz :)