totalnie zerozeronic do napisania .
Bill Plastuś siedział na łóżku i bawił się swoją modeliną, ugnia-
tając z niej różne kształty. Czasami był to koń, kiedy indziej dom,
który potem zamienił się w drzewo, a jeszcze później w małego
człowieczka i w bombę. To była jego gra, a modelina zmieniała się,
w co tylko chciał, w każdą zabawkę, jaką sobie wyobraził. Czasa-
mi rozdzielał bryłkę na dwie części i ugniatał dwie figurki albo
i więcej. Jak długo miał swoją modelinę, tak długo nie czuł się sa-
motny. Mówiła do niego głosami postaci z jego historii. Mógł tak
siedzieć godzinami zagubiony we własnym małym świecie.