łatwo przyszło - łatwo poszło?

od dziś.

wewnętrzny zakaz otwierania się.

wewnętrzny nakaz zamknięcia się na dłużej.

powoli przyzwyczajam się, że jest jak jest, nie jak powinno być.

(i znów coś się kończy)

[dopisano 4:06]

"4 nad ranem - może sen przyjdzie"

zastanawiam się, czy to już bezsenność?

przypomniałam sobie zapach powietrza o poranku, wschód... już wiem czego mi było brak.

[dopisano 4:21]

Nie wiem co się dzieje, Nieprzespana noc, Powoli dociera do mnie poranne powietrze, Skusiło mnie nawet żeby siąść na parapet, wystawić nogi za okno. Było takie pełne świeżości, przepełnione zapachem deszczu, z wyczuwalną nutą bzu. I mokrej trawy. Zapach mokrej trawy to coś, co zdecydowanie kocham.

Zamykam oczy - w głowie pojawiają się konkretne kadry: poranna wędrówka Feniksa we Wdzydzach podczas której było tyle przepięknych pajęczyn, wstanie o świcie w Bieszczadach i chodzenie po mokrej trawie, kilka podróży pociągiem ze wschodem słońca w cenie biletu, poranek na Woodstocku kiedy jeszcze tak niedawno głośna okolica była totalnie cicha. Pojawia się też zeszłoroczny spacer po starówce, o podobnej porze, z aparatem w ręku - kilka dobrych ujęć, pytanie "co ty jeszcze do cholery robisz w tej szkole? oni cię zniszczą". I choć wtedy nie wiedziałąm co on ma na myśli, teraz rozumiem. Ta wrażliwość - trzeba o nią umieć zadbać. A ja ją - zgodnie z przewidywaniami - utraciłam. Dopiero dziś do mnie dotarło. To była ważna cząstka mnie. I będzie, mam przecież całe wakacje. Znajdę. I już drugi raz nie zgubię.

Życie w swoim świecie ma pewne zalety. Takie poranki, po nieprzespanej nocy - są niezwykłe. W głowie tysiące wspomnień - obrazów, dźwięków. I ten cudowny zapach porannego powietrza. To taki mały rytuał. Wszystko ma swoje miejsce. Prysznic i krople wody, które czuć jakby każdą z osobna. Kawa smakująca zawsze inaczej. Tylko muzyka bywa różna - dziś będzie Chopin. Przy Chopinie dobrze się upija. A ja chcę zabrać dla siebie z tej chwili jak najwięcej.