Nie wiem, cholera.
Tyle czasu już minęło.
Miliardy myśli bez ujścia.
Mam trochę mniej włosów na głowie.
Mój kolega się zabił, jazda.
Po prostu weź co Ci dają i wracaj na swoje miejsce?
Coś bardzo dziwnego dzieje się ze mną.
Z moim umysłem, ciałem, z moim ja.
Z moim Ja, które tak dumnie pielęgnowałem.
Suicide a month before I met you.
Dziwne to samotne życie.
Chaoschaoschaos.
Twój uśmiech.
Dziwne i pełne różnych kolorów, chyba już nie jestem tym kim byłem.
A kim właściwie, kurwa, byłem?
I nie bardzo jestem w stanie zdefiniować kim lub czym się stałem.
Czuje się, jakbym zawiódł, tylko nie wiem kogo.
Poza tym, że siebie najbardziej.
A może nie, a może to właśnie o to chodzi.
Wszyscy jesteście piękni, w swoich domach z iluzji, z przyklejonym plastikowym uśmiechem.
Patrzę na was wszystkich i nie wiem, co pominąłem, co mi umknęło.
Jestem taki brudny wewnatrz.
I jeszcze ona. Boże. Musiałem to w sobie zabić.
Właściwie, to nabieram w tym wprawy.
Emocjonalny masochizm lvl up.
Ahahahahaha.
Kurwa mać.
Dlaczego ze wszystkich rzeczy najbardziej boję się być człowiekiem?
Czuje to troche inaczej.
W sumie to tak, że nie czuję.
Chyba w tym problem.
Wytatuuj mi duszę.
Ależ pierdolę, sam nie mogę tego czytać.
Zagrajmy w grę. Tak bardzo tęsknie za..
A może to już?
Daj mi miłość i empatię. Daj mi.
Przecież tu nie ma winnych.
Chyba potrzebuję Twojej ręki na ramieniu, Twojego głosu przy moim uchu, K.
To już tyle czasu..