Nie chce mi się tu pisać, rzadko wchodzę na fbl. Ferie jakoś płyną, już niedługo koniec.
Moja głowa jest już zmęczona, mój mózg wysiada od ilości %, płuca są już pewnie czarne jak SMOŁA.
Pierwsze dni pomyślałam: eh fajnie tak się pobawić, poszaleć, totalny luz, głowa w chumrach.
Ale nie, teraz to jestem już tym wykończona, tego wszystkiego tak strasznie niezdrowego i okropnie szkodliwego jest już zaaaaa dużo. Ja wysiadam.Koniec z melanżami,bibkami,domówkami,baletami.Przynajmniej do końca ferii.
Z Marcysiem jest już dobrze, oboje mamy takie okropnie twarde, ciężkie i podobne charaktery. Często naprawdę trudno jest się nam dogadać... Ale to nic, przetrzymamy najgorsze <I hope so>
To jest człowiek bez którego nie mogę i tyle. Chcę z nim zerwać niemalże codziennie, bo już nie wytrzymuje, ale później pojawia się pytanie: " I co dalej, co Ty bez niego zrobisz, czy naprawdę sądzisz, że dasz radę? "No i właśnie wtedy rezygnuje. Odpowiedź jest prosta: NIE MA TAKIEJ OPCJI.
pozdrawiam wszystkich, co mają jak ja.
http://www.youtube.com/watch?v=BfOdWSiyWoc
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Yay chasienka... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24