Nie wciskasz kitu, gdy się uśmiechasz, w dobie plastiku to zostaje bez zmian.
Mimo to czasem nie wierzysz do końca i czasem negujesz to, co tak często powtarzam ci patrząc w oczy.
Nie myśl o mnie źle, gdy zacinam się na komplementach, nie umiem przestać.
Wiem, że masz do tego dystans, a życie uczyło cię, żeby nie ufać.
Nie chcę w żaden sposób naciskać, mam podobnie i dobrze to kumam.
Powtarzam, przetwarzam, odbieram, obrażam się,
Zaperzam, uciekam, by potem wrócić i powtarzać tekst.
Ogarniam włosy z policzka twoje, czarne jak ziemia, na której wyrosłem
I czuję, że to jedyny moment, zanim to wszystko zniknie na dobre.
Lubię bawić się słowem i z tobą bawić w docinki,
Ale bawić się tobą przez słowo - nigdy.