Taaa... Odkopałam w Tośkowych trzewiach. Wyszłam źle, Ra jakoś smutnawo, a Weg patrzy wzrokiem "Jak dmiecie mnie dotykać, śmiecie...". Katarzyna jedynie jakoś nie psuje zdjęcia. Ale mniejsza. I tak wstawiam. Tak na przekór.
Z tego, co kojarzę - z Dnia-po-dniu-wiekopomnego-Balu-Gimnazjalnego.
Dokonał się, kurna, przełom. Znów rysuję. A to nie byle co. Bo ogólnie nie rysowałam. Wiem, nie zauważyliście. No sie wie, zrobiłam kilka prac "na zamówienie", ale miałam zastój twórczy jeśli chodzi o zapełnianie moich ultra-prywatnych szkicowników. Bziumalcia, zaiste, czysta bziumalcia.
Oprócz hip-hopu (joł!), mam fazę na stare, zapomniane piosenki. I to nie tylko jakieś Kasabiany, HIMy i Kings of Leon, a nie. Nawet nucę Raining Man. I Łapy, za które chyba znów zabije Jarockiego.
A propos. Nie wiem, czy to przez te dywagacje na temat seksu, ale śniła mi się Paula zamieniająca się w Lybbę (zrosły jej sie brwi!) i Mietła na słoniu. Nie wiem, co to niby miało oznaczać i chyba wolę się nie zastanawiać. Freud miałby na bank teorię na ten temat, ale bidak, raczej już się nie wypowie.
Ogólnie mam myśl. Sesyjka by Ra. W składzie Ja+Weg+Nat.+Ej (bez Dagi, bo i tak zawsze się pluje, by jej zdjeć nie robić). W konwencji, powiedźmy, ultra mrok/słodkość. Opcjonalnie ultra sex. Mam potrzebę uwiecznionego, zbiorowego odpału, a przede wszystkim - zdjęć! Nie mam co wstawiać! A to nie syci.
W ogóle, a propos sycenia, jestem za tym, by zbojkotować tuczenie czekolady i ogólnie wszystkich mniamystycznych wytworów spożywczo-cukierniczych. Nigdy nie dbałam o linię, ale kurde, nie mieszczenie się w spodnie, w które jeszcze wczoraj się mieściłam... Don't like it.
Choć z drugiem strony... Jem dużo, ważę swoje niecałe 50. Jem mało, waże te same swoje niecałe 50. Co jest, kur**?
Eeee, chrzanie to, idę po ciastunie. Bo mam. A Wy nie.