Cześć! Wybaczcie, że wczoraj nie napisałam.. Był u mnie Misiek na chwilę, a potem pojechałam do przyjaciółki. Zadzwoniła do mnie, żeby iść na domówkę, więc bez namysłu się zgodziłam, bo ona potrzebuje teraz oderwania się i co nieco zabawy. Przechodzi duuży kryzys w związku.. Dawno nie widziałam jej w takiej rozsypce:( Serce mi się kraja, gdy na nią patrzę. Czemu niekótrzy faceci są takimi świniami?
Bilans wczoraj dość niezły, ale wieczorem wpadły %, ale nie żałuję:) Spacerowałam po całym mieście nocą i potem do domu. Położyłam się o 6 rano! xD Wczoraj jak liczyłam to przed imprezą i % wyszło 1030 kcal. Do tego poćwiczyłam tylko boczki Tiffany i a6w.. Jestem z siebie dumna, że na tej domówce nic nie zjadłam, dopiero przed wyjściem na miasto zjadłam tylko jedną małą kromkę z serkiem i plastrem żółtego. A było tyle jedzenia, a nie tknęłam:D Jak przyjaciółka zaproponowała tosty, to powiedziałam, że sama sobie zrobię jedną kromkę:D. Malutki sukcesik na niezbyt dobrym tle, ale ujdzie;P
A dzisiaj wstałam dość późno, dlatego malutki bilans:
- 2 kromki razowego z serkiem, sałatą, wędliną i pomidorem, kawa z mlekiem = 270
- 4 pyzy z mięsem = 315
- sałata, jajko na twardo, tuńczyk w wodzie, oliwki = 200
_________________
785 kcal
Odbiłam sobie za %.. :D Ogólnie średnio się dzisiaj czuję. Jestem nie wyspana. Poćwiczyłam tylko a6w i zrobiłam przysiady (70). Idę zobaczyć co u Was i lecę spać:D Jutro czeka mnie nauka.. Jak tu się zmotywować??