ta... siedze sobie przed kompem, pstrykam foty kamerką z kompa i kaszle.
Fajnie nie?
zachrypłam, boli mnie lekko ucho, mam mega kaszel i (jedyne co w tym dobre) prawie nie mam juz kataru.
Pracuje sobie, napierdalam w pracy ogórkami (aktualny dzisiejszy stan ogórków do przerobienia na kiszone to 100kg), mało co się nie udusiłam przez kaszel ale napierdalam.
W ogóle pytanie. Po co ja tutaj to wszystko pisze?
odpowiedz jest jasna i krótka-BO TAK!
dobra co dalej jeszcze? hhhm...
a właśnie... czeka mnie dłuuuuuga podróż w nieznane na tydzień jak dobrze wszystko pójdzie i moje plany nie legną w gruzach.
OBY!
wszystko juz.
biorę polopirynę s i ide w kime.
pozdrawiam serdecznie wszystkich i o.
edit: foto po chu** ale pff... mam to gdzieś.