W sumie to chujnia. Ludzie, którzy dali CI najwięcej w życiu, oznajmiają, że biorą rozwód, blablabla.
A Ty jesteś za daleko by wpuścić obojgu wpierdol.
Zwłaszcza w tamtą noc. Gdzie można było się przebrać za włoskiego ogiera i nie myśleć o całym gównie, które wtedy tkwiło we łbie. I tyle zabawy, tyle wszystkiego. Jednak na koniec i tak świadomość, że to tylko przykrywka. Że nie pasuję do tego świata.
Człowiek uczy się na błędach, nie przed nimi. A to wszystko i tak pieprzona cisza przed burzą.