A więc...
Wszystko było zakurwiście do godziny 22:14 wtedy popełniłem błąd idąc w pogo na Psychosocial`u. Około 2 min bawienia sie w tłumie (żadnego moshu, żadnego ostrego pogo, nic po prostu podskakiwałem w górę i w dół) i nagle słyszę i czuje takie delikatne "klik". Dotykając podłoża atakuje mnie przeraźliwy ból. Dotykam kolana i zaskoczony stwierdzam, że czegoś nie ma! Przesuwam dłoń lekko w prawo... Znalazła sie zguba ^^. Cudownym (nadal niewyjaśnionym) sposobem doczłapałem sie przez szalejący tłum do ludzi stojących, między którymi stała Paulina i zapewne niezrozumiale drę japę, że mam rozjebane kolano :P Dzięki uprzejmości jakichś miłych, spoconych (bleee) 2 chłopaków dotarłem (właściwie to mnie nieśli w dość specyficzny sposób, mianowicie jak zwłoki xD) na schody przy zejściu do szatni. sanitariusze prowizorycznie zabandażowali nogę usztywniając ją szyna, wbili mi wenflon i dali końską dawkę środków przeciwbólowych (które ni huja nie działały :/ ). Po czym czekałem na karetkę. Jak już przyjechali, załadowali mnie na pakę i jechali po cudownych idealnie równych ulicach wa-wy, rozmawiali sobie o tym jak spędzą wakacje... Jak już dojechaliśmy do szpitala to ponad pół godziny czekałem aż zrobią mi zdjęcie RTG i następne półtorej (tak kurwa półtorej godziny!) Na łaskawe przyjęcie mnie do gabinetu. Pomyślałem, że to już luz, poboli bardziej przez 3-4 sekundy i nastawia, myliłem sie.... Nastawiało mnie 3 lekarzy przez ponad 15 min. darłem sie ile tylko miałem sił w płucach, co zapewne zaowocowało tym, że lekarz, który mnie przyjął nie miał już pacjentów do końca zmiany :P jednakże katusze, jakie przeżywałem przez w/w ponad 15 min były niewyobrażalne! 11 Jednostek (cm.) znieczulajaco-rozluźniających w torebkę kolanową i 3 różnych lekarzy znęcających się nade mną plus sarkastyczna pielęgniarka rzucająca tekstami typu "ma buty ortopedyczne... no przecież kostki nie zwichnął <zaciesz_na_ryju>" Gdy rzepka trafiła na swoje miejsce poczułem niewyobrażalna ulgę, (napierdalało, ale już nie tak jak kilka sekund wcześniej xP). Miny ludzi, gdy wyjeżdżałem na leżaczku z gabinetu były bezcenne!! xD potem gipsowanko i powrót do Puław z Pauliną i jej Ojcem :) następnie 10 dni wkurwiającego życia z gipsem (walnąć kloca to był szczyt gimnastyki :/). A teraz chodzę w stabilizatorze i całe wakacje mogę sie bezkarnie opierdalać, bo mam zalecenie od lekarza, że do końca wakacji mam nie przemęczać nogi :)
to chyba wszystko :)