weekend. słoneczny weekend :)
jeśli chodzi o chudnięcie, to chyba podejmuję kolejną próbę. w końcu chcę byc chuda do wakacji, bardzo tego chcę. zacznamy akcję skinny for summer, nie ma innej opcji! start - 51kg, teraz tylko ustalic sobie cel... hmm 48kg za dwa tygodnie? czemu nie ! przy wskazówce na 48 dodam zdjęcie swojego ciała, takie postanowienie. jeśli dam radę dojśc do tej wagi, to pewnie będę chciała jeszcze ze dwa kilo, ale na razie o tym nie myślę. mam dwa tygodnie na zrzucenie trzech kilogramów. dzisiaj zjadłam normalne śniadanie, kromeczki bułki z masłem i dżemem wiśniowym. na obiad zjem naleśnika, potem nie wiem co. nie liczę dziś kalorii, postanowiłam sobie nie podjadac, bo to zdecydowanie mnie gubi. nie wiem jak będzie dalej, czy znów będę trzymac się jak najmniejszych bilansów, czy po prostu 'jeśc mniej' no i bardziej zdrowo. wyjdzie w praniu... przede wszystkim więcej ruchu! wczoraj znów biegałam z koleżanką, zrobiłam też pierwszy dzień a6w. uznajmy to za start, chciałabym teraz codziennie urządzac sobie taki marszobieg ale jak to wyjdzie, nie mam pojęcia.
przy wczorajszym truchcie, dowiedziałam się od mojej kol (niegdyś przyjaciółki - teraz trochę się od sobie oddaliłyśmy, ale nadal dobrze się dogadujemy i rozumiemy), że moja dupa jest duża. tak, oczywiście nie powiedziała tego tak, jak ja napisałam, ale o to chodziło. ale w sumie, czego ja się spodziewam, przecież to prawda. trochę mnie to motywuje, chce pokazac wszystkim wkolo, że na lato będę szczuplutka.
tylko trochę w siebie nie wierzę.
więc tak:
cel I - 48kg - 7.04.2012
miłej soboty :*