chyba już tęskniłam za takim ciepełkiem :) dzisiejsze słoneczko dodało mi sił normalnie;) chociaż teraz humor mi się totalnie zepsuł.
jestem zła i smutna. ale to nie jest temat, na który będę tutaj pisac, nieważne..
haa, skusiłam się na pierniczka, od kilku dni nie jadłam czekolady, jakie to fajne :D dodam bilans, choc jeszcze trochę może się zmienic (mam nadzieję, że pobiegam no i pewnie będę jadła;d)
bilans:
śniadanie: parówka, kromka razowego, ketchup - 200kcal
obiad: kawałek fileta z kurczaka, ziemniaki, marchewka z groszkiem - 200kcal
przekąski: jabłko
piernik w czekoladzie - 120kcal
duże jabłko i banan, znów piernik (łikendowe szaleństwo!)
spalone - około 330 kcal
suma: 310 kcal no plus owoce.. czyli banan sto i te dwa jabłka. w sumie koło 500 kalorii dziś ;)
pozdrawiam, M. :*
ps. zrobiłam sobie dzień pierwszy a6w, huehue, ciekawe, czy będzie chciało mi się jutro.. może pociągnę dalej ;) zobaczymy
edycja:
dzisiaj znów marszobieg, tym razem biegałam sama. albo w sumie nie sama bo z muzyką. a muzyka niekiedy jest dla mnie całym światem :) aaale jestem zmęczona, nogi mi odpadają, plecy miałam całe mokre czyli DOBRZE, bardzo dobrze ! na pewno mi to nie zaszkodzi hihihi
jutro raczej nie wyrobie sie z bieganiem, zobaczymy czy też uda mi się pojeździc... nie wiem nie wiem bo po południu basen :) będę starała się uczyc pływac wiec może cosik spale hahahah
bilans na górze jest już edytowany.