Mleczyk. A dzisiejsze. Wchodzimy w jesień drodzy Państwo, to widać. Powietrze już nie jest takie samo jak latem. Rano jak się budzę jest ciemno, co przyczynia się do dziesięciominutowych drzemek.. Póki co nie zaspałam na autobus (lol :D).
Jestem tak obolała, że powiedziałabym, iż połamana.. Wczorajszy wuef mnie wykończył.. Choć w sumie było całkiem milutko, jak to mawia ksiądz. Za to dzisiejszy basen pomógł nad rozważaniami na temat pójścia na badania.. Przypuszczam, że nic wielkiego nie wykażą, ale cóż..
Biologia w 70% ogarnięta. Można powiedzieć że to sukces ;>
Tak. Nadal wieczorami rozmyślam i rozważam wszystko co możliwe. I tak bardzo się cieszę, że Cię mam. Nie masz pojęcia, jak wiele szczęścia wnosisz do mojego życia, które jest cholernie monotonne. Że Cię kocham to na pewno wiesz, nie potrafię tego ukryć ;) ale co tam. Napiszę to tu, żeby wszyscy mogli patrzeć jaka to w końcu jestem szczęśliwa, ba.. Nawet nie potrafie opisac tego stanu. A to wszystko dzięki Tobie, Kubusiu ;*