~KOCHAM CIĘ.
A Wy? Ile razy słyszeliście te słowa? I od ilu osób? Wiecie, zastanawiałam się ostatnio nad znaczeniem tego zwrotu. Ze smutkiem stwierdziłam, że nie mają wartości. Przynajmniej nie we wszytskich przypadkach. Ile razy dziennie mówimy, że kogoś kochamy? Znajomych- bo coś dla nas zrobili, przyjaciół, bo są, 2połówkę- bo przecież trzeba to ciągle mówić, kolegów- nawet dla żartów. Sama mówię czasem kocham Cię bez powodu. A szkoda.
Dawniej byłoby to nie do pomyślenia. Te słowa miały tak ogromną wartość, że wymawiało się je strasznie rzadko, coby nie rzucać ich na wiatr. Wtedy było wiadomo, że jeśli już ktoś to mówi, to znaczy, że to naprawdę miłość. A teraz? Puste słowa, niczego nie potwierdzające, wypowiadane każdego dnia od tak. Straciły wartość. Nie są istotne. Są NORMALNE, ZWYCZAJNE. Nie ma w nich już niczego magicznego. Oklepane, bez pokrycia. A szkoda.
Przyglądałam się kiedyś pewnej dziewczynie. Jest ona z gimnazjum, pierwsza klasa, z tego co wiem. Czytałam co jakiś czas jej aska. Padło raz pytanie: "Czy kochasz swojego chłopaka?" Odpowiedź brzmiała TAK. Kilka pytań dalej znajdowało się inne: "Ile jesteś ze swoim chłopakiem?" ~12dni. LUDZIE KUŹWA. Zrozumcie, że miłość jest JEDNA NA CAŁE ŻYCIE. Kocha się JEDNĄ OSOBĘ. To, co czujecie będąc z kimś w związku 12 dni to nawet nie zakochanie. Zwykłe zauroczenie i fascynacja bardziej wyglądem niż osobowością (no, chyba, że jest to związek po kilku(nastu) latach przyjaźni to wtedy się zgodzę). Kilka dni później para się rozeszła. Padło pytanie "Już go nie kochasz?" ~NIE. MHM- myślę sobie. Tak to właśnie jest, kiedy dzieci nie znają wagi wypowiadanych przez siebie słów. Zapytałam ją "Ilu chłopaków kochałaś?" ~Kilku, wszystkich z którymi byłam. DOROŚNIJCIE, błagam. Co to za związek w 1 gimnazjum. Co to za miłość. Co to za kochanie. PRAWDZIWA MIŁOŚĆ PRZETRWA WSZYSTKO I NIE SKOŃCZY SIĘ NIGDY, czy tak trudno to zrozumieć? Chyba trudno. A szkoda.
Zauważyłam, że im mniej używam wymienionego na samym początku zwrotu tym większego nabiera on dla mnie sensu. Wiecie, kilku chłopaków powiedziało mi, że mnie KOCHA. Myślicie, że to prawda? Myślicie, że kochają? Taką stałą miłością na wieczność? Wątpie. Obecnie z 2 nie mam prawie kontaktu, z jednym gadam ledwo ledwo a i tak już poznał jakąś dziewczyne. Jeden się trzyma i mogłabym w to już nawet uwierzyć- ale przecież za rok studia. Wyjedziemy do zupełnie innych miast. Jeśli będziemy się widywać to góra raz na kilka miesięcy. W tym czasie znajdzie jakąś dziewczyne. I pokocha ją. Tak prawdziwie. Przecież to bez sensu.
Ograniczmy wypowiadanie tych słów od tak. Wymawiajmy je dopiero wtedy kiedy mamy 100% pewność, że to właśnie jest TO. Wtedy staną się magiczne, tajemnicze i... piękne. Wtedy naprawdę je docenimy...