Pewnych rzeczy nie da się wymazać. Są z Tobą za każdym razem gdy zasypiasz i choć próbujesz z tym walczyć, myśli nie dają Ci wygrać. Kiedyś myślałam, że zmotywowany człowiek może wszystko, dziś albo nie potrafię się zmotywować albo nie rozumiem słowa "wszystko". Możesz oddać komuś całe serce, ale co z tego kiedy ktoś go nie chce. Nie wiedzieć z jakiego powodu nagle wszystko upada, wszystko w co wierzyłeś traci sens. Myśli ranią, dla człowieka, który 90% czasu spędza na myśleniu w samotności jest to kompletnie destruktywne. Zastanawiasz się po co było to wszystko, czy na prawdę było warto, czego się nauczyłeś, jakim człowiekiem się stałeś. Z zewnątrz nie masz emocji, wewnątrz cierpisz w sposób, jaki nikt nie potrafi sobie wyobrazić. Czego Ty właściwie szukasz? dokąd zmierzasz? Obiecujesz sobie, że jak coś się zmieni to już będzie dobrze. Ale się nie zmienia. I choć podejmujesz kroki szybko rezygnujesz. Co się z Tobą stało? Kiedyś potrafiłaś tańczysz w deszczu, dostrzec tęczę za skałami, kpinę losu obrócić w żart...A dziś? Spadasz jak woda w wodospadzie. Każdego dnia żegnasz się ze światem...To koniec ze "starą" mną. Jutro zaczynam od nowa. Coś co boli najbardziej, do czego nie potrafisz się przyznać nawet sama przed sobą. Kiedy to wszystko się stało? Zbłądziłaś dziewczyno, ślepo wierzyłaś, że odlecisz w kosmos, tymczasem te skrzydła ledwo co potrafią latać...